Mama i dziecko - mini

Prolaktyna

Mikrogruczolak przysadki i jego leczenie

Zbyt intensywna produkcja prolaktyny przez przysadkę mózgową może przyczyniać się nie tylko do problemów z zajściem w ciążę. Skutkiem ubocznym takiego zjawiska może okazać się również pojawianie się niewielkich guzów, które nie mają wprawdzie złośliwego charakteru, ale pozbawione właściwego leczenia są w stanie poważnie zagrozić kobiecemu zdrowiu.

Mikrogruczolaki charakteryzują się niewielkim rozmiarem, niezwykle trudno jest więc zauważyć je gołym okiem. Zdecydowana większość kobiet, u których diagnozuje się ten guz ma objawy typowe dla nadprodukcji prolaktyny (nieregularne miesiączki, trudności z zajściem w ciążę, poronienia) i zostaje poproszona przez lekarza o skontrolowanie poziomu tego hormonu. Wykrycie mikrogruczolaka jest możliwe dzięki rezonansowi magnetycznemu – badaniu, które uważane jest obecnie za najbardziej skuteczny sposób przekonania się o tym, czy pacjent nie zmaga się ze zmianami o charakterze nowotworowym. Rezonans magnetyczny to badanie bezbolesne, w czasie jego trwania konieczne jest jednak pozostawanie w bezruchu tak, aby odczyty urządzenia, które bada obecność guzów nie straciły na wiarygodności. Nie jest to zatem w żadnym wypadku badanie, którego powinniśmy się bać.

Kolejnym zadaniem, jakie spoczywa na lekarzu jest ustalenie, jaka forma leczenia mikrogruczolaka jest najbardziej wskazana w przypadku pacjentki. Na decyzję tą wpływa między innymi: ogólny stan zdrowia pacjentki, zgłaszane przez nią problemy związane z występowaniem innych chorób, wiek kobiety, a także to, w jakim stopniu sam mikrogruczolak utrudnia jej funkcjonowanie. Problem niezłośliwych guzów powstałych jako konsekwencja nadprodukcji prolaktyny dotyczy coraz większej grupy kobiet, nie każda leczona jest więc w ten sam sposób. Jeżeli mikrogruczolak jest niewielki, a do tego nieduże jest również ryzyko jego dalszego rozwoju, lekarz nie musi wcale podejmować decyzji o jakichś szczególnych działaniach zapobiegawczych. Nawet w takich przypadkach konieczne jest jednak systematyczne poddawanie się badaniom tak, aby interwencja miała miejsce w tym samym momencie, w którym okaże się niezbędna.

W zdecydowanej większości przypadków, w których interwencja wydaje się nieunikniona, lekarz decyduje się na leczenie farmakologiczne, a więc na podawanie leków obniżających produkcję prolaktyny. Zazwyczaj pacjentka musi przyjmować produkty, w których składzie znajduje się dopamina, długość leczenia uzależniona jest zaś od tego, jak wysoka jest nadprodukcja prolaktyny. Niekiedy kuracja może trwać przy tym nawet kilka lat, a jej powodzenie uzależnione jest nie tylko od skuteczności leków dobranych przez lekarza, ale również od tego, na ile systematycznie przyjmuje je sama kobieta, której zostały one zapisane.

W zdecydowanej większości przypadków leczenie farmakologiczne przyczynia się do tego, że produkcja prolaktyny zostaje obniżona, a mikrogruczolak znika. Niekiedy bywa jednak i tak, że leki nie przynoszą oczekiwanego rezultatu albo oczekiwanie na zadawalające efekty leczenia trwa zbyt długo. W takim przypadku lekarz decyduje się niekiedy na operację, która pozwala na chirurgiczne usunięcie mikrogruczolaka. Decyzja ta nie jest podejmowana zbyt często i zapada przede wszystkim wówczas, gdy problemy z mikrogruczolakiem zaczynają odbijać się na ogólnym stanie zdrowia pacjentki, na początku dwudziestego pierwszego wieku operacja nie stanowi już ona jednak powodu do niepokoju. Jest bezbolesna i niezbyt długa, a ponieważ wykonują ja jedynie najbardziej znane i sprawdzone kliniki niewielkie jest również ryzyko powikłań. W zależności od usytuowania i wielkości guz usuwany jest przez nos albo przez jamę czaszki, a decyzja o tym, jaki rodzaj operacji zostanie zastosowany dopasowany jest do indywidualnych warunków charakterystycznych dla każdej pacjentki.

Niekiedy bywa i tak, że miejsce, w jakim pojawił się gruczolak uniemożliwia operacyjne pozbycie się guza albo w czasie zabiegu próba jego całkowitej likwidacji zakończyła się niepowodzeniem. W takiej sytuacji lekarz musi podjąć decyzję dotyczącą dalszego leczenia i bardzo często okazuje się, że jest ona związana z leczeniem radiologicznym. Do niedawna radioterapia uważana była za rozwiązanie dość niebezpieczne, wiele kobiet obawiało się bowiem, że na trwałe uszkodzi pracę przysadki mózgowej odpowiedzialnej nie tylko za produkcje prolaktyny, ale i szeregu innych nie mniej ważnych hormonów, dziś jednak podobne obawy coraz częściej uważa się za pozbawione uzasadnienia. Nowoczesny sprzęt wykorzystywany w radioterapii pozwala minimalizować negatywne konsekwencje tej formy leczenia, a kobiety, które poddają się mu mają coraz mniej powodów do obaw.